Święta za pasem, a święta kojarzą się z…. oczywiście rybą w galarecie 🙂 a może nie te akurat święta, może to na Boże Narodzenie jemy rybę w galarecie? Mhh, na obczyźnie i to w dodatku w kraju, który “naszych” świąt nie obchodzi, trochę się to zaczyna mieszać. Tradycyjnie czy nie, pewna jestem, że ryba w galarecie na wielu świątecznych stołach w Polsce zagości i dlatego chce zaproponować miłośnikom tej potrawy jej altenatywną wersję, którą polecam także wszystkim uwielbiającym błyskotki fashionistkom. Bo moja ryba nazywa się “ jewels” i jest piękna lekka i zdrowa, a do tego, ze względu na dodatek herbaty ( oh, tak herbaty!) bardzo elegancka 🙂
Do przepisu odpowiednia jest delikatna, biała ryba. Ja używam ryby o japonskiej nazwie “tara” 鱈” czyli “ Śnieżna Ryba”, czyli po polsku, po prostu dorsza. Dorsz jest delikatny, mało rybny, a prawie słodkawy w smaku. Nie wymaga silnych przypraw. Nawet nie wymaga soli. Dlatego będzie świetnym tłem dla naszych herbacianych klejnotów..
Dorsza czyścimy I filetujemy, chyba że mamy juz gotowe filety, wtedy sprawa jest bardzo prosta. Następnie przygotowujemy prosty wywar, w którym przez chwilkę bedziemy dorsza gotować. Taki rybny bulion. Skladniki bulionu: glony wakame, suszony tuńczyk (bonito), kolendra i plasterek świeżego imbiru. W Japonii można kupić gotowe torebki ze wszystkimi składnikami na bulion rybny, jesli znajdziesz takie w Polsce, Drogi Miłośniku herbaty, to super. Jeśli nie i jeśli mieszkasz z dala od sklepu w, ktorym kupisz suszonego tuńczyka, to możesz użyć alternatywnego przepisu, gotując bulion na głowie dorsza z dodatkiem kolendry. Możesz też zaszalec i dodać do bulionu inne zioła, np, pietruszkę czy majeranek. Tylko bez przesady. Chodzi bowiem o to, aby bulion byl delikatny i elegancki, a dominujacym smakiem była mieszkanka herbaciana. Pamietajmy, ze bulion nalezy gotować od zimnej wody i wyłączyć w kilka chwil po zagotowaniu. W ten sposób uzyskujemy czysty bulion o delikatnym smaku.
Po zagotowaniu, z bulionu wyjmujemy wszystkie składniki i do czystego bulionu wkładamy rybę. Możemy pojroić ją w małe kwałki lub dodać całą– w zależności od naszego pomysłu na prezentację potrawy.
Po chwili ryba powinna być gotowa.. Nie przegotowujmy jej bo się rozpadnie I straci swoja sprężystość.. Wyłączany gaz i do tak ugotowanego bulionu dodajemy zapażoną
wcześniej herbate Kame. Nie mogę wprost nacieszyć się tą wspaniałą mieszanką. Nie dość, że jest świetna zarówno na ciepło jak i na zimno, to jeszcze ma niegraniczone zastosowanie w kuchni, wspaniale komponując się z wieloma potrawami. Do ryby będzie idealna!
Herbatę parzymy dość mocną, ale bez przesady, bo inaczej będzie miała zbyt dużo goryczy. Ja przygotowuję napar z dwóch łyżek mieszanki na 250 ml wody I zaparzam przez jakies 10 minut.
Rybę wyjmujemy z zupy, a wywar dzielimy na trzy części. Jedna posłuży nam jako bulion do zalania ryby, już na talerzu. Z drugiej części zrobimy “jewels” czyli galaretkę, a z trzeciej krem z tofu.
I teraz wchodzi kolejny składnik czyli żelatyna. Przeciwników żelatyny zacheęcam do użycia jej wegańskich zastępników, ja jednak myślę, że do tego przepisu żelatyna pasuje najbardziej.
Po pierwsze przygotowujemy jewels – co jest bardzo proste bo musimy tylko wymieszać nasz rosołek z żelatyną. Proporcje takie jak podano na opakowaniu. Spróbujcie smak. Powinien być niezbyt intensywny ale smaczny i świeży.. Jesli taki nie jest można rosołek odparować lub dodać trochę więcej herbaty. Mieszankę rozlewamy na płaskie naczynie i wstawiamy do lodówki.
Krem z tofu będzie równie prosty. Potrzebujemy kawałek, jakieś 50 gr miękkiego tofu na osobe. Dodajemy do niego jakieś 30 ml wywaru z rozpuszczoną wcześniej żelatyną, mieszkamy i wstawiamy do lodówki.
Kiedy żelatyna stężeje, wycinany z niej nieregularne kółka, a tofu wyciskamy przez rekaw cukierniczy.
Dekorujemy talerz. Najpierw świeży ogórek pokrojony w plastry, na nim krem z tofu i Kame, na górze układamy rybę, przybieramy kolendrą, obok galaretkowe kółka, zalewamy bulionem.
Błyszczą jak klejnoty, prawda? Smacznego!